Nazywam się Beniamin Glebsky i jestem Grafikiem (bardzo ogólnie rzecz ujmując). Ponieważ pragnę podnieść swoje kwalifikacje do poziomu, przynajmniej wystarczającego, aby zrozumieć kilka prostych komunikatów, niezbędnych w wykonywaniu pracy i stosowanych w znakach drogowych, zacząłem studiować psychologię. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to fascynująca gałąź nauki. Mam też hobby. Nawet kilka. Jednym z nich, jest doprowadzanie do szału różnych autorytetów i robienie sobie tak zwanych jaj, z uświęconych dogmatów. Osiągam to w bardzo prosty sposób. Podczas gdy oni odrzucają logikę i pozwalają wodzić się za nos emocjom, ja odrzucam emocje, dając pierwszeństwo logice. To sprawia, że nienawidzą mnie aż do szaleństwa. Niektórzy z tej złości nawet eksplodują i później trzeba to sprzątać…
Od pewnego czasu (myślę, że od około 40 lat) moim hobby jest również fotografia…
Czemu „Fotografia nieartystyczna”?
Otóż uważam, że jest wystarczająco dużo fotografii artystycznej. Co drugi fotograf to artysta, a trzy czwarte wszystkich stron, publikacji, blogów i internetowych magazynów (innych teraz nie ma), o fotografii, to Sztuka w najczystszej postaci.
Pomyślałem więc, że dla równowagi, zrobię coś nie-artystycznego. Coś zwykłego i prostego, w sam raz dla zwykłego chłopa i robotnika (o inteligencie nie wspominając)
Czemu piszę o wszystkim?
Jeden z moich ulubionych fotografów, Ansel Adams, powiedział kiedyś…
Zdjęć nie robi się tylko aparatem fotograficznym. Na tworzenie zdjęcia składa się całe twoje życie. Wszystkie obrazy, które widziałeś, muzyka, której słuchałeś i wspomnienie ludzi, których kochałeś…
To moje życiowe motto, przynajmniej w odniesieniu do fotografii. Dlatego próbuję opowiedzieć parę historii, z których ja buduję moje zdjęcia. Historii pozornie nie związanych z tematem, ale składających się właśnie, na sumę moich doświadczeń
O mnie
Nazywam się Beniamin Glebsky i jestem Grafikiem (bardzo ogólnie rzecz ujmując). Ponieważ pragnę podnieść swoje kwalifikacje do poziomu, przynajmniej wystarczającego, aby zrozumieć kilka prostych komunikatów, niezbędnych w wykonywaniu pracy i stosowanych w znakach drogowych, zacząłem studiować psychologię. Nawet sobie nie wyobrażacie, jaka to fascynująca gałąź nauki. Mam też hobby. Nawet kilka. Jednym z nich, jest doprowadzanie do szału różnych autorytetów i robienie sobie tak zwanych jaj, z uświęconych dogmatów. Osiągam to w bardzo prosty sposób. Podczas gdy oni odrzucają logikę i pozwalają wodzić się za nos emocjom, ja odrzucam emocje, dając pierwszeństwo logice. To sprawia, że nienawidzą mnie aż do szaleństwa. Niektórzy z tej złości nawet eksplodują i później trzeba to sprzątać…
Od pewnego czasu (myślę, że od około 40 lat) moim hobby jest również fotografia…
Czemu „Fotografia nieartystyczna”?
Otóż uważam, że jest wystarczająco dużo fotografii artystycznej. Co drugi fotograf to artysta, a trzy czwarte wszystkich stron, publikacji, blogów i internetowych magazynów (innych teraz nie ma), o fotografii, to Sztuka w najczystszej postaci.
Pomyślałem więc, że dla równowagi, zrobię coś nie-artystycznego. Coś zwykłego i prostego, w sam raz dla zwykłego chłopa i robotnika (o inteligencie nie wspominając)
Czemu piszę o wszystkim?
Jeden z moich ulubionych fotografów, Ansel Adams, powiedział kiedyś…
Zdjęć nie robi się tylko aparatem fotograficznym. Na tworzenie zdjęcia składa się całe twoje życie. Wszystkie obrazy, które widziałeś, muzyka, której słuchałeś i wspomnienie ludzi, których kochałeś…
To moje życiowe motto, przynajmniej w odniesieniu do fotografii. Dlatego próbuję opowiedzieć parę historii, z których ja buduję moje zdjęcia. Historii pozornie nie związanych z tematem, ale składających się właśnie, na sumę moich doświadczeń