Jak zacząć fotografować?

Część 4 – W labiryncie trybów i co do czego służy

Wiecie już, co trzeba ustawić w aparacie fotograficznym, żeby zrobić zdjęcie. Wiadomo – Odległość, czułość filmu, przysłonę i czas otwarcia migawki. Tylko jak to ustawić? O tym będzie niniejsza część.

Jako ilustrację standardowych czasów otwarcia migawki, pokazałem gałkę nastawu czasów od Nikona FM2, który jest małoobrazkową lustrzanką na film, nawiasem mówiąc, jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek wyprodukowano.

Te czasy jednak się skończyły. Dziś nadal istnieją, przysłona migawka itd, tylko że ustawia się to wszystko klawiszami i obserwuje, co się właściwie ustawiło, na jakimś wyświetlaczu. Albo jest to wyświetlacz w wizjerze, albo na górze aparatu, albo na dużym ekranie z tyłu aparatu. Niektóre dane się powtarzają, przy czym w wizjerze są skupione przeważnie parametry naświetlania, a na górnym wyświetlaczu mniej ważne informacje, jak ustawiony program, albo tryb pracy światłomierza. Zwykle wiemy, jaki ten tryb ustawiliśmy, więc nie musimy mieć tego w wizjerze, podczas robienia zdjęcia.

Typowy wizjer wygląda tak (tu akurat w Canonie 60D)

Na matówce A widzimy zaznaczone punkty pomiaru ostrości B i kółko, które zwykle oznacza pole działania światłomierza w trybie „centralnym” C. Na dole mamy kolejno – wskaźnik naładowania baterii F, wskaźnik blokady ekspozycji G, wskaźnik naładowania lampy (jeśli jest podłączona) H, wskaźnik synchronizacji lampy z krótkimi czasami migawki I, kompensację błysku J, a następnie liczby, z których pierwsza pokazuje czas otwarcia migawki K, a druga przysłonę L. M, to znana już nam „drabinka” korekty ekspozycji, D, oraz O ustawioną czułość ISO, N wskazuje włączoną kompensację jasnych tonów (pomysł Canona), E włączoną korektę balansu bieli, P tryb czarno-biały, R maksymalną liczbę klatek, jaką można aktualnie naświetlić w trybie seryjnym i na końcu S, indykator poprawnego ustawienia ostrości.

Całkiem sporo, prawda? W codziennym fotografowaniu, większości tych funkcji się nie używa. Dla nas najistotniejsze są – czas naświetlania, przysłona, czułość i kompensacja ekspozycji. Wskaźnik baterii też się przyda, ale tylko od czasu do czasu i ewentualnie blokada ekspozycji, której używamy wtedy, gdy chcemy zrobić serię zdjęć, z identycznymi parametrami (np do panoramy), albo po prostu użyć pomiaru punktowego, w innym miejscu, niż środek kadru.

Przyjrzyjmy się jeszcze górnemu wyświetlaczowi…

1 – Tryb pracy autofocusa 2 – Tryb pracy migawki (zdjęcia pojedyńcze, seryjne, lub samowyzwalacz, ewentualnie „pilot”) 3 – Wspomniany już priorytet wysokich tonów 4, 5 – czułość ISO 6 – ilość zdjęć, jaka jeszcze się zmieści na karcie pamięci 7 – tryb pracy światłomierza 8 – zdjęcia czarno-białe 9 – Włączony autobracketing (kilka zdjęć o różnej ekspozycji) 10 – korekta balansu bieli 11 – korekta błysku 12 – czas migawki 13 – przysłona 14 – „drabinka” korekty ekspozycji i 15 – wskaźnik naładowania baterii.

Oraz podstawowym elementom sterowania (które znajdują się też na tylnej ściance, ale te są dla nas ważniejsze)

a – uruchamianie wbudowanej lampy błyskowej, b – zwolnienie blokady obiektywu (przy jego zmianie), c – przycisk wyboru trybu AF (większość tych przycisków działa w taki sposób, że po wciśnięciu, zmieniamy ustawienie pokrętłem – g ), d – tryb pracy migawki, e – zmiana czułości ISO, f – spust migawki (zwykle dwupozycyjny. Słabe naciśnięcie – ustawiamy ostrość i mierzymy światło, mocniejsze naciśnięcie – wyzwalamy migawkę), h – tryb pomiaru światła, i – podświetlenie wyświetlacza (gdy jest ciemno), j – sam wyświetlacz (omówiliśmy go powyżej), k – wybór punktu pomiaru ostrości, l – blokada ekspozycji, m – przycisk ustawiania ostrości (głównie w trybie filmowania), n – tryb „live”, czyli zamiast przez wizjer, gapimy się na ekranik z tyłu, o – regulacja ostrości wizjera (jak ktoś ma wadę wzroku), p – Kosz, czyli przycisk, do którego użycia bardzo chętnie i często namawiają nas liczni „życzliwi doradcy”, oceniając nasze zdjęcia – Kosz, z poziomu aparatu! – krzyczą. rnajważniejsza rzecz, czyli pokrętło zmiany programów, oraz s – równie ważna rzecz, mianowicie ucho do paska. Pamiętajcie, ZAWSZE miejcie założony pasek, a aparat, jeśli to tylko możliwe, na szyi. Chyba, że chcecie go stracić…

Omówmy więc, tą „najważniejszą rzecz” i przy okazji same programy. Program pierwszy, czyli pełny automat

Tego programu używajmy jak najrzadziej, a najlepiej wcale. „Zielony kwadracik” to symbol ignorancji i obwieszczenie światu, że fotografia nas w ogóle nie interesuje. Aparat w trybie „zielonym” robi wszystko automatycznie, a my nawet nie mamy pojęcia jak i dlaczego właśnie tak. Wspominam o nim, bo jest na pokrętle wyboru programu, ale lepiej, żebyśmy zapomnieli, że on tam jest. Trochę różni się od niego program

P – jak „program”, to automat, ale z możliwością wprowadzenia poprawek. Możemy np zastosować kompensację ekspozycji i wybrać czułość. „Zielony kwadracik” nie daje nam żadnej kontroli. Włączy nawet wbudowaną lampę błyskową, kiedy uzna, że jest za ciemno i nie będzie pytał, czy tego chcemy, czy nie. Dlatego na początek, jeśli nie chce się nam samemu nic ustawiać, możemy skorzystać z „P”. Lepiej jdnak użyć jednego z trybów półautomatycznych. Na przykład

Wbrew pozorom, nie jest to program telewizyjny, choć ma taki sam skrót, tylko priorytet czasu (Time Variable), oznaczany też literą S (speed). Tu sprawa jest prosta. My wybieramy czas, a aparat dobiera wartość przysłony. Kiedy go stosować? Wtedy, gdy przez odpowiedni czas otwarcia migawki, chcemy uzyskać konkretny efekt. Albo (prowadząc aparat za poruszającym się obiektem) rozmazane tło, i efekt ruchu (tu najlepiej się sprawdzi 1/30 – 1/15 sek)

Przy strumieniu, lub wodospadzie, jeśli chcemy ładnie „rozmyć” płynącą wodę (kilka do kilkudziesięciu sekund)…

albo przy fotografii sportowej, kiedy chcemy „zamrozić ruch (1/500sek i krótsze).

Zdecydowanie częściej będziemy korzystać z

czyli priorytetu przysłony (Aperture Variable), oznaczanego też samą literą A. Jak mówiłem wcześniej, to przysłona decyduje o tym, co będzie ostre, jak bardzo będzie ostre i ile będzie ostre, czyli – jak duża (lub mała, w zależności od potrzeb) ma być głębia ostrości. My wybieramy przysłonę, aparat dostosowuje czas naświetlania.

Przysłona 11, ostry zarówno pierwszy plan, jak i daleki horyzont.

Tu musimy jednak uważać, żeby nie wybrał za długiego, bo wtedy zdjęcie może wyjść poruszone. Chyba, że używamy statywu. Niektóre aparaty oferują jeszcze jeden tryb – TAv – który w takich sytuacjach bardzo pomaga. Jest to to samo, co Av, tylko że możemy ustawić sobie najdłuższy dopuszczalny czas migawki. Jeśli warunki naświetlania będą tego wymagały, aparat zwiększy czułość ISO, nie przekraczając ustawionego czasu. To bardzo pożyteczny program.

Ostatnim programem jest

Czyli całkowity „Manual”. Jak całkowity, to znaczy, że ustawiamy wszystko ręcznie. Skąd wiemy, że ekspozycja jest prawidłowa? Ano z dobrze nam znanej „drabinki” korekty ekspozycji. Jeśli wskażnik jest na środku, to ekspozycja jest prawidłowa. Ale czy zawsze musi być na środku? Niekoniecznie. Zawsze tam, gdzie mamy nietypową sytuację, jak zdjęcia nocnego nieba, fajerwerków, czy w ogóle nocne zdjęcia, korzystamy z ustawienia ręcznego. Bo automatyka aparatu będzie chciała naświetlić wszystko w miarę wystarczająco, a tego nie chcemy. Przecież przy fajerwerkach nie jest nam potrzebne tło. Ono może być ciemne, wręcz czarne. A jak prawidłowo naświetlić same ognie? No właśnie… Trzeba doświadczalnie ustawić czas i przysłonę i próbować…

Trybu manualnego używamy też do serii zdjęć, gdy chcemy, żeby były w miarę jednakowo naświetlone (np do panoram, albo wnętrz) i do fotografii studyjnej, ze studyjnymi lampami błyskowymi.

Czasami, na pokrętle trybów znajdziemy jeszcze

Czas B (Bulb), czyli dowolnie długi. Kiedyś działał w ten sposób, że wciskało się spust i trzymało, tak długo, jak długo chciało się mieć otwartą migawkę. W nowoczesnych aparatach wciskamy spust raz, migawka się otwiera po ok 2 sek (żeby uniknąć poruszenia wywołanego wciskaniem), po czym wciskamy drugi raz i migawka się zamyka. Oczywiście korzystamy wtedy ze statywu.

Poza programami podstawowymi, mamy jeszcze programy tematyczne, które są nam tak potrzebne, jak wrzód na d… Ponieważ jednak są, więc je krótko omówmy. Program portretowy

Jest to program, który preferuje małą głębię ostrości, ponieważ w portrecie dobrze wygląda rozmyte tło. Lepiej zrobimy, gdy ustawimy Av (priorytet przysłony) i świadomie wybierzemy sobie taką, jaką chcemy.

Z kolei program krajobrazowy

odwrotnie. Będzie się skłaniał ku większej głębi ostrości. I tu znów możemy sami ustawić sobie dużą przysłonę, w programie Av. Jak łatwo się domyślić, program sportowy…

Będzie wybierał krótkie czasy, co oczywiście będzie wymagało pełnego otwarcia obiektywu. I tak, to też możemy sobie ustawić sami, w programie Tv. Są jeszcze inne programy tematyczne, jak portret nocny

który podobno umożliwia zrobienie portretu z wbudowanym fleszem, jednocześnie otwierając migawkę na tak długo, żeby zarejestrowały się na zdjęciu światła z tła (uliczne lampy, samochody itd). Nie będziemy jednak ich wszystkich omawiać, bo każdy aparat ma trochę inne i wystarczy, jeśli po prostu przeczytamy dokładnie instrukcję obsługi.

Dla nas liczą się tylko P, Av, Tv, oraz M. Posługując się tylko tymi trybami, można zrobić właściwie wszystko, co się chce. Dobrze jest je przetestować, w różnych sytuacjach, żeby w razie czego umieć ich użyć, nie zastanawiając się zbyt długo. Czemu przetestować, a nie po prostu używać ich wszystkich? Ano dlatego, że każdy fotograf ma przeważnie swój ulubiony program i jak raz się do niego przyczepi, to sam diabeł go nie namówi, żeby dotknął się pokrętła zmiany trybów. Dla większości (w tym dla mnie) jest to Av, czyli priorytet przysłony.

Mamy jeszcze tryby pracy migawki (światłomierz już omawialiśmy) i pomiaru ostrości. Co do pierwszego, sprawa jest bardzo prosta. Są zdjęcia pojedyńcze, seryjne i samowyzwalacz. Ten ostatni można zwykle ustawić na zwłokę 2 sekundową, albo 10 sekundową.

My nie będziemy stosować trybu seryjnego, chyba że jesteśmy fotoreporterem wojennym, albo celujemy do dzikich zwierzaków. Za to samowyzwalacz przyda się nam wtedy, gdy będziemy fotografować ze statywu, aby uniknąć drgnięcia wywołanego naciśnięciem spustu. Nie musimy wtedy czekać aż 10 sekund, wybierzemy opcję krótszą.

Ostrość ustawimy na „pojedyńczy strzał” ONE SHOT, gdy chcemy, by ostrość pozostała zablokowana do momentu, gdy zrobimy zdjęcie. Powiedzmy, że mamy w kadrze osobę, ale nie na środku, tylko całkiem z brzegu. Celujemy na nią środkowym punktem pomiaru AF (kwadracik w centrum matówki), jeśli akurat ten punkt mamy wybrany*, wciskamy do połowy spust, ostrość jest zablokowana, przesuwamy aparat tak, jak był ustawiony wcześniej (kadrujemy) i wciskamy spust do końca. Nasz model będzie ostry, pomimo że stoi z boku.

AI Focus AF, lub AI Servo AF, to tryby, w których aparat wykrywa ruch obiektu (AI) i śledzi ten ruch (servo), na bieżąco korygując ostrość. Używa się go… Do poruszających się obiektów, jak dzieci, zwierzęta, sportowcy…

*Co to znaczy – ten punkt wybrany? Ano to, że możemy go sobie wybrać. W Canonie 60D, jest tych punktów 9. Albo wybieramy któryś z nich (najczęściej środkowy), albo wszystkie, pozostawiając „inteligencji” aparatu zidentyfikowanie głównego obiektu i ustawienie na niego ostrości. Pomijając nieliczne, bardzo szczególne sytuacje, w zdecydowanej większości pomiar jednym, centralnym punktem nam wystarczy. Niektóre najnowsze aparaty mają nawet taki bajer, jak wykrywanie twarzy. Proszę Was, nie korzystajcie z tego bajeru. Nie mówcie, że nie potraficie sami odnaleźć twarzy w fotografowanej scenie…

Ostatnia sprawa techniczna, to zapis zdjęć, a dokładniej mówiąc, format w jakim się je zapisuje. Najlepiej oczywiście w RAW-ach, czyli dosłownie w „surowych” plikach obrazu. Takie pliki mają znacznie więcej informacji na temat zdjęcia, niż jakikolwiek inny format. Dlatego, jeśli zdjęcie ma dominantę barwną, albo jest prześwietlone, z RAW-u można jeszcze coś wyciągnąć. Z Jotpega już nie zawsze. Przykład? Dziś robiłem zdjęcia z korektą ekspozycji ustawioną na – 2EV, czego początkowo nie zauważyłem i wszystkie wyszły mi niedoświetlone.

Cienie wydają się czarnymi plamami bez szczegółów, ale te szczegóły tam są. My ich nie widzimy, ponieważ obraz oglądamy w postaci pliku JPG. Wystarczy więc dodać te 2EV w procesorze RAW, czyli w programie dołączonym zwykle do aparatu (w Pentaxie jest to np Digital Camera Utility, w CanonieDigital Photo Professional) i zdjęcie uratowane. Gdybyśmy mieli w ten sposób niedoświetlony JPG, efekt nie byłby już tak dobry.

Zwykle mamy możliwość zapisu, na kilka sposobów. Albo same pliki RAW, albo JPG, w różnych stopniach skompresowania, albo jedno i drugie. Jeśli robimy bardzo dużo zdjęć (co wcale nie jest dobrą praktyką), to lepiej wybrać opcję RAW+JPG. Wyobrażacie sobie „wywoływanie” i ewentualną podstawową obróbkę (wyostrzanie, korekta ekspozycji i kontrastu) dajmy na to, 500 zdjęć? Albo 1000? To jest nawet niemożliwe. a niektórzy chwalą się, że robiąc portret, trzaskają około 200 klatek za jednym zamachem, po to, żeby wybrać jedną! Po co?!

Zdarzyło się Wam kiedyś wybierać perfumy w sklepie? Po powąchaniu kilkunastu pasków papieru z zapachami, zaczynacie wszystko mieszać, a po dalszych kilkunastu, już nie jesteście w stanie wyniuchać między nimi żadnych różnic. Nie wspominając, że boli Was głowa. Z dużą liczbą zdjęć jest podobnie. Pomijając już, że od siedzenia przed komputerem nogi Wam przyrosną do siedzenia, a oczy zaczną łzawić, to nie będziecie w stanie już zauważyć subtelnych różnic między kolejnymi ujęciami i wybierzecie oczywiście najgorsze z nich.

Gdy mam trochę czasu dla siebie, albo jestem gdzieś z rodziną, przez cały dzień, zwykle wracam z 20 – 40 zdjęciami (czyli biorąc średnio, typowy 36 klatkowy film). Chyba, że jest to wyjątkowe miejsce, albo duża ilość obiektów (np wystawa starych samochodów, na której byłem niedawno).

Z tej wystawy przyniosłem aż 100 surowych plików RAW. Jeszcze do tej pory nie wykorzystałem więcej, niż 1/3 z nich. Sto zdjęć, to już dużo. A wyobrażacie sobie dwa – pięć razy więcej?

Po przeczytaniu tego rozdziału powinniście wiedzieć już mniej więcej wszystko o technicznej stronie robienia zdjęć. O tym, jaki aparat jest dla Was najlepszy i czemu lustrzanka Canona, o tym, jaki obiektyw kupić na początek, jak go ustawić, oraz jak ustawiać wszystkie podstawowe parametry.

  • przysłonę
  • czas naświetlania (migawkę)
  • odległość
  • pomiar światła
  • czułośc filmu
  • format zapisu
  • oraz program

Wiecie też, że programy P, Av, Tv i M, są dla Was, po to żeby było łatwiej, A te obrazki oznaczające tryby tematyczne, czy zielony kwadracik, są dobre dla niemowląt, ale nie dla Was. Wiecie co nieco o trybach AF i migawki, a jeśli jest coś, czego nie wiecie, to postawcie sobie za punkt honoru, przeczytać dokładnie instrukcję od Waszego aparatu. Tam znajdziecie wszystko to, o czym powyżej napisałem, a nawet znacznie więcej.

Gdy aparat już nie ma dla Was tajemnic, a wszystkie jego funkcje przećwiczyliście sobie w praktyce (próbując ich użyć choćby kilka razy), to możecie wreszcie przystąpić do

Kreatywnego fotografowania.

I o tym zaczniemy rozmawiać w następnej części poradnika.

Zapraszam.